Za oknem śnieg... mróz taki nie za mocny na szczęście, a ja ... maluję jajka. Pisanki na patyku, wersja nowoczesna. To wetknięcia w doniczkę z rzeżuchą lub żytkiem, albo w koszyczek na Święconkę.
Taki o niedzielny proces twórczy. Z jednej strony dopiero co było Boże Narodzenie, a ja tu z jajami wyskakuję. Ale prawda jest taka, że do Wielkiej Nocy dwa miesiące się zostały. A ponieważ takie jajkowe zabawy wymagają czasu, zabrałam się za to już teraz. Zwłaszcza, że pogoda ku temu sprzyja.
Jajeczka to klasyczne wydmuszki, dzięki czemu nie są idealne i jednakowe. Pomijam, że nie powtórzę żadnego wzoru, to jednak mam poczucie, że to autentyczne jajko. Musi mi się ręka trochę wprawić bo tak nieco opornie malowanie mi z początku szło. Jednak efekt jest przyzwoity.