O istocie upcyklingu pisałam już jakiś czas temu. Jednak najbardziej lubię ten trend za to, że ponowne wykorzystanie danego materiału jest nieograniczone. Szyjąc różne rzeczy kluczowe jest pozyskanie ciekawego i porządnego materiału. Nadając drugie życie np. sweterkowi jestem pewna, że nikt inny nie będzie miał np. poduszki o takim samym wzorze, kolorze. Ostatnimi czasy głównie szyję woreczki na haczyku. Są one tak uniwersalne, że nadadzą się każdemu w każdym pomieszczeniu w domu. Dla przykładu ostatnia praca dla małego Stasia. Jego mama uwielbia koty, a Staś ma gdzie trzymać przybory kąpielowe.
Przyjaciółka ostatnio zasugerowała, że też by taki koszyk się jej przydał na prostownicę w łazience.. "Wiesz, jak prostuję sobie włosy to nie mam, gdzie odłożyć takiej nagrzanej prostownicy. Myślisz, że taki woreczek sprawdziłby się ?" Pewnie, że by się sprawdził, ale musi być z solidnego materiału no i nieco głębszy. Przewalając ostatnio szafę mego męża okazało się, że ma chyba ze 4 pary portek do wyrzucenia. Myślę, sobie... tyyyle materiału, szkoda by było zmarnować. Zatem długo na nie nie patrząc, chwyciłam nożyczki, rach ciach i proszę. Ilość materiału pozyskanego ze spodni pozwoliła mi wykroić węższy koszyk, ale za to dłuższy. Akurat na prostownicę.
Dla ozdoby mała kieszonka na przodzie, oczywiście nie atrapa, zatem można sobie z niej dodatkowo skorzystać. Ciekawa jestem, czy się będzie sprawować zgodnie z przeznaczeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz