wtorek, 20 stycznia 2015

Spódnica tutu i historia zamiłowania do tiulu...

Kilka dobrych lat temu, gdzieś przypadkiem natknęłam się w internecie na zdjęcie kobiety w spódnicy tiulowej. Zakochałam się... w spódnicy oczywiście. W ogóle uwielbiam tiul. Potrafi mieć wiele wcieleń od eleganckiego, przez romantyczny kończąc na rockowym. Moja suknia ślubna została stworzona właśnie z tiulu i jak tylko padł pomysł ślubu to wiedziałam, że będę mieć suknię retro z dużą jego dawką. A jak widzę sukienki w stylu pin up to już całkiem mnie powala na kolana. No kocham, uwielbiam, dostaję białej gorączki. Najbardziej podobają mi się spódnice szyte z koła z obszerną tiulową halką. Cóż, nie są one zbyt praktyczne na takie tam mniej oficjalne wyjścia. Nie pójdę przecież na piwo w obszernej tiulowej kiecce :-)
Stworzyłam sobie taką namiastkę... tylko dwie warstewki i to z bardzo delikatnego  amerykańskiego tiulu. Dosłownie mgiełka.
No dobra, może było by i więcej, ale cóż i fundusze trochę ograniczyły. Jednak na taką spódnicę z koła trochę tego tiulu by trzeba było, aby efekt był bogaty.

spódnica tutu, spódnica z koła

Niżej widać proces twórczy, który trochę trwał. Najpierw skroiłam koło, minął miesiąc. Wszyłam tiul... kolejne tygodnie i tak prosta spódnica tworzyła się chyba ze 4 miesiące. Ale jest... i to się liczy :-)

tiul, tiulowa, tutu, spódnica


Mam też fotkę spódnicy na mnie, ale proszę mi wybaczyć jakość zdjęcia... mojemu aparatowi efekt końcowy się chyba jednak nie podobał. 

spódnica tiulowa, spódnica tutu, niebieska spódnica


ps. co do mojej sukni ślubnej...... :-) 


ślubna tutu, ślubna retro suknia


wtorek, 6 stycznia 2015

Siatkobag, worek na reklamówki...

Ehh, kiepski ze mnie bloger bo częstotliwość moich postów jest wybitnie słabiutka, ale cóż zrobić jak czasu brakuje. W każdym razie, Święta były, dobra okazja na prezenty produkowane przeze mnie. Na torby chwilowo wena mi się skończyła, mimo, że zamówienia są. No zwyczajnie już tak mam, a żeby coś mi dobrze wyszło musi mi się chcieć. Dla odmiany zrobiłam siatkobaga. Jednak ta nazwa podoba mi się najbardziej. Chyba, że siatkoworek tak po polsku... niee, nie pasuje jak dla mnie.
Wracając do historii mojego pierwszego siatkobaga, którego zakupiłam sobie, a dałam na parapetówce koleżance. Widziała go także moja przyjaciółka i również zapragnęła taki mieć. Po całkiem udanej próbie odtworzenia go dla siebie postanowiłam stworzyć go także i dla niej. To taki naprawdę miły dla oka gadżet. 

worek na reklamówki, worek na siatki, bagholder

worek na reklamówki, siatkoworek, siatkobag, do przechowywania



Jakość zdjęć nie powala, ale brak światła dziennego robi swoje.