Kiedy sprowadziłam się na wieś i wymyśliłam sobie mieć zewnętrzną suszarkę na pranie szybko przekonałam się, że trzymanie klamerek w pudełku lub reklamówce nie sprawdza się kompletnie. Wtedy na szybko z obciętej nogawki z jeansów i plastikowego wieszaka od dziecięcych ubranek zmajstrowałam sobie wiszący worek na klamerki. Worek służył dzielnie, ale złamał mi się haczyk od wieszaka. W jego miejsce zakręciłam kawałek drutu. Ale worek wyglądał tragicznie, właściwie to od początku nie grzeszył urodą, ale sprawdzał się :-)
Nie zostało nic innego jak stworzyć porządny i elegancki woreczek. Tym razem wykorzystałam do tego celu wieszak metalowy z pralni chemicznej. Nie załamie się, a do tego jest na tyle giętki, że można manewrować haczykiem. Tak wyglądał efekt końcowy.
Jednak koszyk tak mi się spodobał, że został w pokoju zawieszony na ratanowym regale. Trzymam w nim szczotki do włosów i grzebienie.
Jak to ja po jego uszyciu, dopatrzyłam się kilka możliwości poprawek. Zatem ostatnio uszyłam kolejną nieco poprawioną wersję. I tym razem koszyk nie trafił na potrzeby przechowywania klamerek. Wisi z drugiej strony regału i znajdują się w nim kremy do rąk i twarzy.
Muszę oddać coś do pralni bo przydałby mi się kolejny wieszak :-) Może tym razem klamerki miałby swój nowy i elegancki dom...
P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz