Ostatnio generalnie brak mi natchnienia i to do wszystkiego. Większość czynności wymaga ode mnie wzmożonego wysiłku. Ale któregoś poranka, pomyślałam o nieee, tak być nie może. I zabrałam się za szycie, gdyż maszyna stoi odłogiem dobrych kilka miesięcy i zerka na mnie nieśmiało z kąta. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi na myśl był koszyczek. Mam już dwa, więc potrzebny mi w sumie nie jest, ale koszyczków wiszących nigdy dość. Są tak uniwersalne, że właściwie przydadzą się w każdym pomieszczeniu. No i zbliżają się Święta, więc może kogoś uszczęśliwię nowym produktem. Mam przynajmniej nadzieję, że będzie to uszczęśliwienie :-) Wprawdzie, kiedy tak już zasiadłam do maszyny i rozpoczęłam pracę, to jednak mój brak natchnienia wypłynął na wierzch... robota szła mi jak po gruzie. Niemniej jednak dzieło swe ukończyłam i oto prezentuję...
poniedziałek, 30 listopada 2015
piątek, 15 maja 2015
Podręczny koszyczek z haczykiem...
Kiedy sprowadziłam się na wieś i wymyśliłam sobie mieć zewnętrzną suszarkę na pranie szybko przekonałam się, że trzymanie klamerek w pudełku lub reklamówce nie sprawdza się kompletnie. Wtedy na szybko z obciętej nogawki z jeansów i plastikowego wieszaka od dziecięcych ubranek zmajstrowałam sobie wiszący worek na klamerki. Worek służył dzielnie, ale złamał mi się haczyk od wieszaka. W jego miejsce zakręciłam kawałek drutu. Ale worek wyglądał tragicznie, właściwie to od początku nie grzeszył urodą, ale sprawdzał się :-)
Nie zostało nic innego jak stworzyć porządny i elegancki woreczek. Tym razem wykorzystałam do tego celu wieszak metalowy z pralni chemicznej. Nie załamie się, a do tego jest na tyle giętki, że można manewrować haczykiem. Tak wyglądał efekt końcowy.
Jednak koszyk tak mi się spodobał, że został w pokoju zawieszony na ratanowym regale. Trzymam w nim szczotki do włosów i grzebienie.
Jak to ja po jego uszyciu, dopatrzyłam się kilka możliwości poprawek. Zatem ostatnio uszyłam kolejną nieco poprawioną wersję. I tym razem koszyk nie trafił na potrzeby przechowywania klamerek. Wisi z drugiej strony regału i znajdują się w nim kremy do rąk i twarzy.
Muszę oddać coś do pralni bo przydałby mi się kolejny wieszak :-) Może tym razem klamerki miałby swój nowy i elegancki dom...
P.
niedziela, 19 kwietnia 2015
Upcykling czyli coś nowego z czegoś starego...
Od zawsze byłam domowym "chomikiem", zawsze żal było mi czegoś wyrzucić bo się do czegoś może przydać. Dość często okazywało się, że mam zachomikowane coś, co akurat nada się do wykorzystania przy jakiejś drobnej naprawie, przeróbce itd. itp.
Pewnego wieczoru przeglądając internet natknęłam się na artykuł o tzw. upcyklingu czyli ponownym wykorzystaniu zużytych przedmiotów. Były tam różne przykłady, a to jak zrobić doniczkę z opony, jak uszyć torbę dżinsową ze starej kurtki i jeszcze kilka ciekawych przykładów. Czytając ten artykuł uświadomiłam sobie, że od zawsze byłam upcyklingowym człowiekiem. Nawet za dziecka, kiedy z pałeczki od cymbałek zrobiłam łepek do papierowego aniołka :-) Faktem jest to, że często moje upcyklingowe podejście do życia jest związane z wrodzoną oszczędnością. Tak jakoś mam, że za byle co no nie zapłacę choćby mi się nie wiem jak podobało. Właśnie z tego powodu powstała moja pierwsza "sweterkowa" poduszka. Jakiś czas temu panował mega szał na narzuty oraz poduszki stylizowane na dziergany sweter. Ich ceny mnie zaskakiwały, w szczególności wtedy, gdy ten "sweterek" okazywał się być poliestrowy lub w porywie akrylowy. Cóż, wiele nie myśląc "udziergałam" sobie taką poduszkę sama. W sklepie z odzieżą używaną kupiłam sweter z warkoczami, 100% bawełna za całe 8 zł. Pocięłam, pozszywałam, kupiłam wypełnienie i oto moje pierwsze dzieło nie za 50 zł a za 15 zł milutkie w dotyku, nie mechacące się.
Ostatnio postanowiłam odświeżyć wygląd kanapy, tym bardziej, że na dniach w pokoju stanie nowy mebel produkcji mego męża czyli nowa ława w barwach biało-czarnych. Ruszyłam na łowy skuszona wielkim banerem dziś 50% ceny i za 6 zł sweterkowa kamizelka była moja. Korzystając z wolnego dziś powstała nowa podusia :-)
Kamizelka była niestety w rozmiarze M co spowodowało konieczność wstawienia pasków przedłużających, ale w sumie efekt końcowy wyszedł ciekawy.
To nie koniec upcyklingu w moim wykonaniu, jeszcze parę pomysłów mam...
P.
wtorek, 31 marca 2015
Pisanki na patyku, jajka malowane...
Tak, za tydzień będzie już po Świętach Wielkiej Nocy... tak, powinnam brać się za porządki i resztę przygotowań. Niemniej jednak wolę skończyć malowanie moich wydmuszek. Poniekąd można to też uznać za przygotowania do Świąt. W końcu dekoracje Świąteczne są istotne dla wprowadzenia świątecznego klimatu. Druga sprawa, że aura za oknem jest tak mało zachęcająca do wzmożonej aktywności tak i fizycznej jak i umysłowej, że trzeba sobie poprawić humor. Okien i tak nie ma sensu myć, więc czasu zostaje ciut więcej ;-)
Kilka sztuk jest, będzie to idealny "zajączkowy" prezent dla rodziny i znajomych.
poniedziałek, 9 lutego 2015
Niby jeszcze zima, ale ja już o wiośnie myślę... jajeczka malowane...
Za oknem śnieg... mróz taki nie za mocny na szczęście, a ja ... maluję jajka. Pisanki na patyku, wersja nowoczesna. To wetknięcia w doniczkę z rzeżuchą lub żytkiem, albo w koszyczek na Święconkę.
Taki o niedzielny proces twórczy. Z jednej strony dopiero co było Boże Narodzenie, a ja tu z jajami wyskakuję. Ale prawda jest taka, że do Wielkiej Nocy dwa miesiące się zostały. A ponieważ takie jajkowe zabawy wymagają czasu, zabrałam się za to już teraz. Zwłaszcza, że pogoda ku temu sprzyja.
Jajeczka to klasyczne wydmuszki, dzięki czemu nie są idealne i jednakowe. Pomijam, że nie powtórzę żadnego wzoru, to jednak mam poczucie, że to autentyczne jajko. Musi mi się ręka trochę wprawić bo tak nieco opornie malowanie mi z początku szło. Jednak efekt jest przyzwoity.
wtorek, 20 stycznia 2015
Spódnica tutu i historia zamiłowania do tiulu...
Kilka dobrych lat temu, gdzieś przypadkiem natknęłam się w internecie na zdjęcie kobiety w spódnicy tiulowej. Zakochałam się... w spódnicy oczywiście. W ogóle uwielbiam tiul. Potrafi mieć wiele wcieleń od eleganckiego, przez romantyczny kończąc na rockowym. Moja suknia ślubna została stworzona właśnie z tiulu i jak tylko padł pomysł ślubu to wiedziałam, że będę mieć suknię retro z dużą jego dawką. A jak widzę sukienki w stylu pin up to już całkiem mnie powala na kolana. No kocham, uwielbiam, dostaję białej gorączki. Najbardziej podobają mi się spódnice szyte z koła z obszerną tiulową halką. Cóż, nie są one zbyt praktyczne na takie tam mniej oficjalne wyjścia. Nie pójdę przecież na piwo w obszernej tiulowej kiecce :-)
Stworzyłam sobie taką namiastkę... tylko dwie warstewki i to z bardzo delikatnego amerykańskiego tiulu. Dosłownie mgiełka.
No dobra, może było by i więcej, ale cóż i fundusze trochę ograniczyły. Jednak na taką spódnicę z koła trochę tego tiulu by trzeba było, aby efekt był bogaty.
Niżej widać proces twórczy, który trochę trwał. Najpierw skroiłam koło, minął miesiąc. Wszyłam tiul... kolejne tygodnie i tak prosta spódnica tworzyła się chyba ze 4 miesiące. Ale jest... i to się liczy :-)
Mam też fotkę spódnicy na mnie, ale proszę mi wybaczyć jakość zdjęcia... mojemu aparatowi efekt końcowy się chyba jednak nie podobał.
ps. co do mojej sukni ślubnej...... :-)
wtorek, 6 stycznia 2015
Siatkobag, worek na reklamówki...
Ehh, kiepski ze mnie bloger bo częstotliwość moich postów jest wybitnie słabiutka, ale cóż zrobić jak czasu brakuje. W każdym razie, Święta były, dobra okazja na prezenty produkowane przeze mnie. Na torby chwilowo wena mi się skończyła, mimo, że zamówienia są. No zwyczajnie już tak mam, a żeby coś mi dobrze wyszło musi mi się chcieć. Dla odmiany zrobiłam siatkobaga. Jednak ta nazwa podoba mi się najbardziej. Chyba, że siatkoworek tak po polsku... niee, nie pasuje jak dla mnie.
Wracając do historii mojego pierwszego siatkobaga, którego zakupiłam sobie, a dałam na parapetówce koleżance. Widziała go także moja przyjaciółka i również zapragnęła taki mieć. Po całkiem udanej próbie odtworzenia go dla siebie postanowiłam stworzyć go także i dla niej. To taki naprawdę miły dla oka gadżet.
Jakość zdjęć nie powala, ale brak światła dziennego robi swoje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)